czwartek, maja 29

Chapter 5



Z przerażeniem wpatrywałam się w chłopaka mając nadzieje że pomoże mi coś wymyślić. Wiedział że jak nas zobaczą to zaczną wymyślać jakieś historyjki na nasz temat co mogliśmy robić w damskiej toalecie. Ale ufałam dziewczynom i wiem że trzymałyby język za zębami bo wiedzą jakie konsekwencje bym poniosła.

- Chachi, jesteś tu? Chachi? – usłyszałam Sam wołającą mnie. Przeklęłam w duchu za swoją obecną sytuacje. Mojego partnera chyba bawiło to co się teraz działo bo uśmiechał się szeroko.

-raczej jej tu nie ma – powiedziała Olivia – chodźmy, może czeka już na nas w stołówce.

Chciałam odwrócić się plecami do chłopaka, ale przez przypadek nadepnęłam na jego stopę. Zaskoczony jęknął tak, że dziewczyny go usłyszały. Zatrzymały się a Sam podeszła do kabiny i pociągnęła za klamkę. Niestety nie udało jej się otworzyć drzwi bo byliśmy zamknięci. 

- nie wiem kto tam jest ale jeśli nie wyjdziecie po dobroci to zawołam tutaj całą szkołę! – powiedziała zdeterminowana. Popatrzyłam na chłopaka z litością i przerażeniem jak zareagują moje przyjaciółki gdy nas razem zobaczą. Powoli przekręciłam zamek i otworzyłam drzwi. Dziewczyny patrzyły na nas zaskoczone. Nigdy by się nie spodziewały, że ja i on w jednej kabinie. 

- to nie tak jak myślicie - powiedziałam ale one nie zareagowały. Nadal były w szoku. Oczy i usta miały szeroko otwarte. – zapomniałam mojej koszulki do wf-u a on – wskazałam ręką na chłopaka – zaproponował mi swój podkoszulek bo ma jeszcze koszulę i zgodziłam się bo nie miałam wyjścia. Chciał zaprowadzić mnie do męskiej ubikacji ale się nie zgodziłam i poszliśmy do damskiej. W tedy wy się pojawiłyście i przestraszyłam się że ktoś nas może zobaczyć więc ukryłam nas w kabinie. Ale przez przypadek nadepnęłam na jego stopę i nas usłyszałyście. Bałam się jak zareagujecie. – powiedziałam na jednym wydechu. Czekałam na jakąkolwiek rekcję z ich strony. Ale niczego się nie doczekałam . – powiedzcie cos- rzekłam mając dość tej ciszy. 

Nagle Olivia postanowiła coś powiedzieć. 

- jak on w ogóle ma na imię? Miałam coś powiedzieć ale nie wiedziałam. Właśnie byłam zamknięta w jednej kabinie z chłopakiem ,który pomógł mi rano pozbierać książki gdy na niego wpadłam nie wiedząc jak ma na imię. Stałam sparaliżowana. Szybko Popatrzyłam na niego z błaganiem w oczach żeby mi pomógł. Na szczęście wychwycił mój wzrok i uratował mnie. 

- Luke. nazywam się Luke Hemmings. – uśmiechnął się szarmancko. 


__________________________________________________________________

Od 6 rozdziału będą już dłuższe posty. Mam nadzieję, że opowiadanie was zaciekawi. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz